Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nietypowe składniki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nietypowe składniki. Pokaż wszystkie posty
Konopianka czyli konopna zupa mleczna
Konopianka czyli konopna zupa mleczna
Jeśli szukasz jakiejś odmiany od dotychczasowych zup mlecznych czy owsianek, to proponuję konopiankę! Zupę mleczną z dużą dawką łuskanych nasion konopii siewnej.
Od kilku lat dużo mówi się o tzw. superfoods. Takim mianem można by nazwać nawet wiele prostych, znanych polakom składników, które mają ciekawe właściwości... na pewno można też do nich zaliczyć konopię siewną, które - być może zapomniana na pewien czas - ale tak naprawdę wykorzystywana w Polsce od bardzo dawna!
Nasiona konopii siewnej mają stosunek kwasów omega 6 i omega 3 - 3:1. Mówi się o tym, że jest to idealna proporcja. Ponadto mówi się o tym, że konopie te poprawiają trawienie, zmniejszają ryzyko udaru, zawału czy miażdżycy, poprawiają cerę, włosy, paznokcie. Są one bogate m.in. w magnez, wapń, fosfor i potrzebne człowiekowi aminokwasy. Mają też wysoką zdolność do absorbowania wolnych rodników (ORAC 5300)
Tylko uwaga, nasiona konopii są bardzo bogate w tłuszcz i białko, więc taką zupę polecam przede wszystkim osobom, które preferują śniadania / jedzenie białkowo-tłuszczowe.
Smacznego dnia!

ilość: 1 porcja
potrzebujesz: blendera i noża
SKŁADNIKI:
- 3 łyżki łuskanych nasion konopii (wychodzi ok. 50g)*
- 100ml mleka (krowie lub roślinne**)
- pół owocu kiwi
- 1-2 łyżki ulubionych orzechów lub pestek - polecam migdały/płatki migdałowe (ich słodkość bardzo pasuje)
**roślinne powinno być raczej o neutralnym smaku lub orzechowe - pasujące do dodatków. Ja bym stawiała na owsiane, ryżowe, migdałowe
PRZEPIS:
Prościej się nie da 😉Nasiona konopii zalej wybranym mlekiem i zblenduj. Nie musisz mleka gotować, ale jeśli lubisz ciepłe, to podgrzej lekko mleko z nasionami i potem zblenduj. Ja wolę zimne.
Podawaj z kiwi pokrojonym w kostkę oraz migdałami (ew. innymi ulubionymi orzechami).
Orientacyjny koszt całości: +/- 4,5 zł (przy mleku roślinnym ok. 0,5-0,7 zł więcej)

Naleśniki z podagrycznikiem i pikantnym twarożkiem
Naleśniki z podagrycznikiemi pikantnym twarożkiem z kwiatami szczypiorku
Dawniej w ogóle nie zwracałam uwagi na taki chwast, jak podagrycznik (wtedy jeszcze nie uprawiałam ogródka ;) ). Jest on zmorą osób uprawiających ogrody. Potrafi rosnąć praktycznie wszędzie, choć najbardziej lubi miejsca zacienione i wilgotne. Jednak w jego przypadku plewienie może oznaczać potem jedno: pyszną ucztę!
Po raz pierwszy zetknęłam się z tym chwastem w... lokalnym skansenie! W trakcie prezentacji zielarskiej, poczęstowano nas pesto z podagrycznika, które było przepyszne! Pesto jest chyba najpopularniejszym sposobem na wykorzystanie podagrycznika, ale jeśli szukasz innych, nietypowych sposobów na jego wykorzystanie, to spróbuj tych naleśników! I koniecznie zbieraj młode listki, są najsmaczniejsze! Twardsze liście podagrycznika można przelać wrzątkiem, by zmiękły i stały się delikatniejsze.
Swoją nazwę podagrycznik zawdzięcza skuteczności w... leczeniu podagry czyli inaczej dny moczanowej! Wykorzystuje się do też przy chorobach nerek i układu moczowego. Podagrycznik ma działanie przeciwzapalne, przeciwbólowe, przeciwnowotworowe, grzybobójcze, przeciwdrobnoustrojowe, a nawet uspokajające! Zawiera wit. C, prowitaminę A, potas, magnez, żelazo, miedź, cynk, bor, mangan czy tytan! Zewnętrznie stosuje się go na obrzęki czy ukąszenia.
Jeśli nie znasz podagrycznika, a chciałbyś/ałabyś zacząć go zbierać, to najważniejsze dokładnie zapoznać się z jego wyglądem, by go nie pomylić z niczym innym. Myśle, że bardzo dobrze opisał to niezawodny Łukasz Łuczaj. Jeśli chcesz zacząć przygodę z podagrycznikiem, zapoznaj się koniecznie z jego artykułem, w którym opisuje różnice pomiędzy podagrycznikiem, a podobnymi roślinami.
Skrótowo, to co najbardziej wyróżnia podagrycznik od innych podobnych roślin, to trójkątna łodyga w przekroju! Poza tym liście i łodyga pozbawiona jest włosków i szczecinek. Jego charakterystyczną cechą jest również to, że łodyżka jest zakończona 3 rozgałęzieniami, a na każdym z nich jest na ogół po 3 listki. Zdarza się jednak, że środkowa łodyżka ma 3 listki, a 2 pozostałe mają po 2 (rzadko zdarzy się, że te boczne łodyżki mają po 1 liściu - ale to też możliwe). Nigdy nie spotkałam się jedynie z podagrycznikiem, w którym środkowa łodyżka miałaby mniej niż 3 listki.
Kiedy już trochę poczytasz, pooglądasz, a najlepiej - gdy raz ktoś wskaże Ci podagrycznik w naturze - to jego wygląd trudno już będzie Ci z czymś pomylić. Moim zdaniem ma też cudownie upajający, przemiły zapach! Uwielbiam wąchać świeżo zebrany podagrycznik!
Jedyna znana mi roślina, która jest rzeczywiście trująca i niewprawne oko może w pierwszym odruchu pomylić ją z podagrycznikiem to szalej jadowity. Warto przyjrzeć się w internecie zdjęciom podagrycznika i szaleju, bo różnią się dość mocno, ale w pierwszym odruchu, rzeczywiście można się pomylić.
Jeśli nie masz pewności, nigdy nie zrywaj dziko rosnących roślin. Warto się wtedy poradzić kogoś, kto zna się na jadalnych chwastach i ziołach. Są też najróżniejsze apki na telefon, ale z doświadczenia wiem, że bywają zawodne.
I pamiętajmy oczywiście, że w nadmiarze... wszystko potrafi zaszkodzić! Nie musisz jeść podagrycznika, jak i innych chwastów np. mniszka czy pokrzywy, codziennie! Spotkałam się z opiniami zielarzy, że podagrycznik w dużych ilościach nie szkodzi... ale myślę, że przeciętnej osobie, wystarczy najeść się nim kilka razy w sezonie...
Tyle jednak było w tym tekście nt. podagrycznika, a przecież innym ciekawym dodatkiem są tu kwiaty szczypiorku! Są jadalne i naprawdę pyszne, ja zjadam je w całości! Są cudownie pikantne, może nawet nieco bardziej niż sam szczypiorek (ale to, gdy zje się je w całości, nie pojedyncze płatki). Stanowią też wspaniałą dekorację! Idealny sposób na uatrakcyjnienie dania i dodanie koloru. :)
Smacznego dnia!
ilość: 5-8 sztuk (zależy od docelowej grubości naleśników oraz wielkości Twojej patelni)
potrzebujesz: miksera lub blendera lub blendera kielichowego, dużej miski, przesiewaka, łyżki wazowej, patelni (ja używam naleśnikowej), łopatki (a jeśli używasz miksera, to do wcześniejszego rozdrobnienia podagrycznika możesz sobie pomóc malaskerem, ale nie jest to absolutnie niezbędne)
SKŁADNIKI:
ciasto naleśnikowe:- 15g liści podagrycznika* (ok. 3 garście)
- 1,5 szklanki mleka (szklanka o pojemności 250ml)
- 3/4 szklanki mąki pszennej, orkiszowej lub płaskurki typ 450
- 2 jajka
- 2 łyżki oleju + ew. odrobina do natłuszczania patelni w trakcie smażenia
- szczypta soli
- 150g twarogu (dowolny, ja daję tłusty)
- 60g śmietany 18% (3 łyżki)
- 2 ząbki czosnku
- 5-6 źdźbeł szczypiorku
- 2-3 kwiaty szczypiorku (możesz pominąć i dać więcej czosnku i źdźbeł szczypiorku)
- 5 małych rzodkiewek
- sól i pieprz do smaku
PRZEPIS:
Wszystkie składniki na ciasto naleśnikowe umieść w blenderze kielichowym i zblenduj na jednolitą masę. Jeśli nie masz takiego blendera, możesz użyć blendera ręcznego lub miksera (przy mikserze warto mimo wszystko najpierw zblendować sam podagrycznik, by rozdrobnić go najbardziej jak się da).Patelnię delikatnie natłuść (np. pędzelkiem) i wylewaj po 1-1,5 łyżki wazowej ciasta (ilość zależy od wielkości patelni). Smaż do ścięcia się z obydwu stron. W czasie smażenia, warto raz na jakiś czas dodać maleńką ilość tłuszczu.
Twaróg rozetrzyj widelcem. Dodaj śmietanę, przeciśnięte lub posiekane ząbki czosnki, posiekany szczypiorek oraz jego kwiaty i rzodkiewki pokrojone w plasterki-ćwiartki. Dopraw solą i pieprzem wedle swojego smaku.
Naleśnik smaruj dowolną ilością twarożku i najlepiej serwuj świeżo po przygotowaniu. Całość możesz jeszcze udekorować kwiatami szczypiorku.
Dodatkowe wskazówki:
- Od tego, jak drobno uda Ci się posiekać podagrycznik, będzie zależeć kolor naleśników, dlatego blender jest dość pomocny. Ale spokojnie, mocny kolor pojawi się dopiero na patelni, w misce zieleń wcale nie jest intensywna!
- Jeśli nie natłuścisz dodatkowo patelni, to nie problem, naleśniki się usmażą (chyba, że Twoja patelnia jest mocno przywierająca), ale dodawanie drobnej ilości tłuszczu w czasie smażenia (nawet, na specjalnej patelni) pozwoli uzyskać jak najbardziej zielony kolor. Bez tłuszczu, naleśniki szybciej brązowieją, przestają być tak jednolito zielone!
- Naleśnik z takim nadzieniem jest bardzo sycący. Można się najeść już zaledwie jedną sztuką ;)
Orientacyjny koszt całości: +/- 7,5 zł
Twarożek z rzodkiewką, mniszkiem lekarskim i młodą pokrzywą
Twarożek kanapkowy z rzodkiewką, mniszkiem lekarskim i młodą pokrzywą
Twarożek z rzodkiewką, mniszkiem lekarskim i młodą pokrzywą, to idealna wiosenna kolacja lub śniadanie! Wystarczy parę kromek ulubionego chleba i mamy pełnowartościowy posiłek. Ja się porządnie najadam już dwiema, bo ten twarożek jest naprawdę sycący. Na zdjęciu kanapki są zrobione na chlebie z masła orzechowego (ten chleb super tutaj pasuje!). Jeśli chcesz przygotować jeszcze bardziej wiosenny posiłek, możesz upiec taki chleb z młodą pokrzywą.
Do tego twarożku zbieramy mniszka lekarskiego, który potocznie zwany jest przez wiele osób mleczem - ale tak naprawdę to dwie różne rośliny. W wyszukiwarce spokojnie znajdziesz słynny rysunek, wspaniale ukazujący różnicę pomiędzy mniszkiem, a mleczem; jest też wiele innych porównań. W mojej okolicy nie rosną mlecze, więc nie mam jak zrobić zdjęć porównawczych... W każdym razie, najprostsza różnica jest taka, że liście i łodygi kwiatowe wyrastają w przypadku mniszka z jednego miejsca, każdy kwiat jest na osobnej łodyżce, a łodyżki są bezlistne. Z kolei mlecz ma łodygi z liśćmi, a kwiaty mogą wyrastać w kilka z jednej łodyżki i tworzyć swoisty baldachim. Co ciekawe, przyjęło się sądzić, że mlecza nie wolno zrywać, bo jest trujący... ostatnio znalazłam jednak źrodła przeczące tej informacji. Nie jestem specjalistą w zakresie mleczy, więc nie namawiam do ich próbowania. Pozostańmy przy sprawdzonym mniszku lekarskim! ;) Całe szczęście w Polsce głównie zauważam mniszka!
Oczywiście pokrzywę i mniszka polecam zrywać z miejsc jak najbardziej oddalonych od głównych dróg i zanieczyszczeń.
Może się jeszcze pojawić pytanie: po co w ogóle jeść chwasty?
Wbrew pozorom mają one niesamowite działanie, mniszek ma działanie wzmacniające i odtruwające, zwiększa liczbę krwinek, wpływa na pracę wątroby i trzustki. Z kolei pokrzywa pomaga przy alergii, wyczerpaniu, chorobach autoimmunologicznych, wpływa na odporność! Natura jest naprawdę mądra i jak zastanowić się nad leczniczym działaniem tych chwastów, to na wiosnę, po zimowym wyczerpaniu czy nawet głodzie (w dawnych czasach), są świetnym uzupełnieniem diety (nawet u współczesnego człowieka)...
Smacznego dnia!
ilość: ciężko podać, bo każdy chleb ma innej wielkości kromki, ale tak na 10-15 kanapek starczy spokojnie :)
potrzebujesz: samych podstawowych przyrządów jak miska, nóż, widelec
SKŁADNIKI:
- 250g twarogu (ja używam tłustego, ale wybierz wedle uznania)
- 90g śmietany 12, 18 lub 24% (3 kopiaste łyżki) -> zamiast śmietany możesz też użyć ok. 40-50g jogurtu naturalnego
- 7-8 rzodkiewek
- ok. 15 liści młodego mniszka lekarskiego (najlepiej zbieraj z kępek bez kwitnących kwiatów)
- garść młodej pokrzywy (również wychodzi ok. 15 sporych listów)
- 5 dużych źdźbeł szczypiorku
- sól i pieprz do smaku (polecam świeżo mielone)
PRZEPIS:
Liście mniszka oraz pokrzywy wstępnie opłucz (mniszek na ogół ma sporo piachu), a następnie zalej wrzątkiem i pozostaw przez ok 1 minutę. Jeśli masz starsze (czyli bardziej gorzkawe) liście mniszka, przełóż je jeszcze na ok. 30 min do osolonej wody (powinna zniwelować gorzkość).Twaróg rozetrzyj widelcem, dodaj śmietanę lub jogurt naturalny.
Pokrzywę, mniszka i szczypiorek, posiekaj dość drobno. Rzodkiewkę pokrój w ćwiartki. Dodaj wszystko do twarożku, dodaj sól i pieprz (ilość wedle Twojego smaku) i przemieszaj dokładnie.
Twarożek najlepiej jeść na świeżo, ale jak poczeka do następnego dnia też się nic nie stanie.
Dodatkowe wskazówki:
- Jogurt naturalny rozrzedza twarożek o wiele bardziej niż śmietana, dlatego trzeba dać go mniej. Jeśli używasz twarogu chudego lub półtłustego, to jego konsystencja również będzie nieco odmienna. Jeśli chcesz użyć jogurtu i chudszego twarogu, dodawaj jogurt partiami - najpierw jedną łyżkę, potem kolejną - to w najprostszy sposób pozwoli Ci zapanować nad idealną dla Ciebie konsystencją.
- Liście mniszka lekarskiego najlepiej zbierać z kępek bez kwitnących kwiatów, ponieważ takie liście są młodsze i przez to mniej gorzkie. Typowej goryczki mniszka można dość łatwo się pozbyć, ale generalnie im młodsze liście, tym są smaczniejsze
- Gotowe kanapki możesz udekorować płatkami mniszka - uważaj na robaczki, które lubią się schować w płatkach mniszka. Warto taki kwiat położyć chociaż na kilka minut na białym papierze.
- Chleb, który użyłam przy robieniu zdjęć to chleb z masła orzechowego (bez mąki) - pasuje tu zaskakująco dobrze! Przepis na ten chleb znajdziesz tutaj KLKNIJ
Orientacyjny koszt całości: +/- 7 zł
Keto ciasto z różowym kremem - bez sztucznych barwników!
Czekoladowe keto ciasto z różowym kremem
- bez barwników, bez glutenu, bez dodatku cukru!
Tak, w tym cieście nie ma ani grama mąki, nie ma sztucznych barwników. A słodycz pochodzi jedynie z gorzkiej czekolady (koniecznie powyżej 70%) i odrobiny sproszkowanego buraka!
Proporcje na to ciasto czekoladowe zaczerpnęłam z www.headbangerskitchen.com - z tą różnicą, że ja nie używam żadnego dodatku cukru! Gorzka czekolada jest sama w sobie wystarczająco pyszna! Dla zwolenników nutelli to ciasto może być odrobinę zbyt wytrawne, ale myślę, że doceni je każdy na jakiejkolwiek diecie niskowęglowodanowej, czy to keto, czy optymalnej. Stosunek BTW jest tu następujący: 1 : 5,45 : 1,13
Smacznego dnia!



ilość: ok. 12 kawałków
potrzebujesz: tortownicy 24 cm, miksera, 2 garnków (jeden mniejszy, drugi większy), miski, przesiewaka
SKŁADNIKI:
ciasto czekoladowe:- 300g gorzkiej czekolady (powyżej 70% - ja użyłam 74%)
- 150g masła + do wysmarowania formy
- 150g śmietanki 36%
- 6 jajek (raczej większych)
- 500g mascarpone
- 3 łyżki mleka
- 1 łyżka sproszkowanego suszonego buraka (możesz spróbować z liofilizowanymi owocami, ale one nadadzą kwaśności. Burak ma natomiast lekkie działanie słodzące)
- pestki granatu - ilość wedle uznania
- listki świeżej mięty do dekoracji
- ew. kwiaty bratka do dekoracji (są jadalne - ale muszą być ze sprawdzonego źródła*)
PRZEPIS:
Formę wysmaruj masłem.Białka oddziel od żółtek. Miskę z białkami (tę, w której będziesz je potem ubijać) wstaw do lodówki na czas przygotowywania pozostałych składników.
Czekoladę rozpuść z masłem nad parą wodną (garnek z czekoladą i masłem wkładasz do większego garnka z wodą w taki sposób, by gotująca się woda nie dotykała dna mniejszego garnka). Pod koniec rozpuszczania dodaj śmietankę i rozmieszaj do uzyskania gładkiej masy.
Na koniec dodaj żółtka jajek (najlepiej pojedynczo i mieszaj po dodaniu każdego).
Następnie wyjmij białka z lodówki i ubij je na sztywną pianę. Ubite białka dodawaj w 3 partiach do przestudzonej czekolady i delikatnie mieszaj całość za pomocą szpatułki.
Ciasto piecz w 160 stopniach przez ok. 45 min (albo do momentu aż całe się zetnie). Ostudź je, a przed podaniem schłodź w lodówce.
Gdy ciasto będzie już ostudzone (lub następnego dnia) rozmiksuj mascarpone z dodatkiem mleka. Sproszkowanego buraka przesiej do mascarpone (w proszku z buraka robią się na ogół grudki) i jeszcze raz dokładnie rozmiksuj (nie miksuj długo, po prostu ma nie być białych smug).
Gotowy krem wyłóż na ciasto czekoladowe. Udekoruj pestkami granata, listkami mięty i ewentualnie jadalnymi bratkami.
Orientacyjny koszt całości: +/- 32 zł
Tagliatelle z pesto pokrzywowym
Tagliatelle z pesto z młodej pokrzywy!
To jest prawdziwy polsko - włoski mix! 💚 Włoskie tagliatelle połączone ze swojskim, polskim i zdrowym chwastem 😉 Tak! Pokrzywa jest zaskakująco zdrowa, bogata w wiele witamin i składników mineralnych (szczególnie w wapń i potas), o czym zresztą pisałam przy przepisie na chleb z młodą pokrzywą! Pokrzywa wpływa pozytywnie na choroby układu moczowego, trawienie, kręgosłup, obniża ciśnienie krwi czy też pobudza produkcję czerwonych krwinek!
Czemu więc nie korzystać z takiej dobroci, która rośnie niemal wszędzie (jak na prawdziwy chwast przystało!) i jest całkowicie za darmo. Oczywiście polecam zbierać pokrzywę z miejsc oddalonych od dróg np. w lesie, na łące, na działce... i pokrzywę zbieramy do momentu aż zacznie kwitnieć czyli na ogół czas zbioru ogranicza się do kwietnia-maja.
Pesto z tego przepisu można w zasadzie nazwać pokrzywowo-migdałowym, bo te pestki (tak, migdały to pestki, tylko potocznie nazywamy je orzechami ) nadają tu cudownego aromatu! Możesz oczywiście spróbować dodać inny rodzaj orzechów czy nasion (wedle gustu, smaku, kosztów), ale podprażony migdał nadaje tu naprawdę genialny aromat!
To pesto pokrzywowe jest dość zbite, jeśli chcesz by miało bardziej wodnistą strukturę, użyj mniejszej ilości migdałów. Jeśli odpowiada Ci ich ilość, to zwiększ po prostu jeszcze bardziej ilość oliwy. Ja często robię tak, że pesto mieszam na oko - do takiej konsystencji, jaka aktualnie mi odpowiada. 😉 Przy pesto nigdy nie ma porażek!
Oczywiście podstawą makaronu z pesto jest też dobra pasta! Na sklepowych półkach mamy bardzo bogaty wybór, ale prawdziwym rarytasem jest... świeży makaron! 💚 Można zrobić samemu, można kupić w sprawdzonych miejscach. Ja użyłam tagliatelle wyrabianego w lubelskiej restauracji Giuseppe! Absolutnie obłędne, a gotowanie takiego świeżego makaronu trwa zaledwie 2-3 minuty. Czy może więc być szybszy obiad niż pesto z makaronem gotowanym tak krótko? Tym bardziej, że pesto pokrzywowe możesz też zrobić np. dzień wcześniej. Spokojnie przechowasz je kilka dni w lodówce. Samo pesto jest mocno niskowęglowodanowe, więc z innym dodatkiem niż makaron lub po prostu z mniejszą ilością makaronu, nada się też przy dietach niskowęglowodanowych.
Smacznego dnia!

Czemu więc nie korzystać z takiej dobroci, która rośnie niemal wszędzie (jak na prawdziwy chwast przystało!) i jest całkowicie za darmo. Oczywiście polecam zbierać pokrzywę z miejsc oddalonych od dróg np. w lesie, na łące, na działce... i pokrzywę zbieramy do momentu aż zacznie kwitnieć czyli na ogół czas zbioru ogranicza się do kwietnia-maja.
Pesto z tego przepisu można w zasadzie nazwać pokrzywowo-migdałowym, bo te pestki (tak, migdały to pestki, tylko potocznie nazywamy je orzechami ) nadają tu cudownego aromatu! Możesz oczywiście spróbować dodać inny rodzaj orzechów czy nasion (wedle gustu, smaku, kosztów), ale podprażony migdał nadaje tu naprawdę genialny aromat!
To pesto pokrzywowe jest dość zbite, jeśli chcesz by miało bardziej wodnistą strukturę, użyj mniejszej ilości migdałów. Jeśli odpowiada Ci ich ilość, to zwiększ po prostu jeszcze bardziej ilość oliwy. Ja często robię tak, że pesto mieszam na oko - do takiej konsystencji, jaka aktualnie mi odpowiada. 😉 Przy pesto nigdy nie ma porażek!
Oczywiście podstawą makaronu z pesto jest też dobra pasta! Na sklepowych półkach mamy bardzo bogaty wybór, ale prawdziwym rarytasem jest... świeży makaron! 💚 Można zrobić samemu, można kupić w sprawdzonych miejscach. Ja użyłam tagliatelle wyrabianego w lubelskiej restauracji Giuseppe! Absolutnie obłędne, a gotowanie takiego świeżego makaronu trwa zaledwie 2-3 minuty. Czy może więc być szybszy obiad niż pesto z makaronem gotowanym tak krótko? Tym bardziej, że pesto pokrzywowe możesz też zrobić np. dzień wcześniej. Spokojnie przechowasz je kilka dni w lodówce. Samo pesto jest mocno niskowęglowodanowe, więc z innym dodatkiem niż makaron lub po prostu z mniejszą ilością makaronu, nada się też przy dietach niskowęglowodanowych.
Smacznego dnia!

ilość: na 5-6 porcji
potrzebujesz: blendera, blaszki do pieczenia, miski, garnka
SKŁADNIKI:
- 60g liści młodej pokrzywy (ok. 7 garści)
- 120g migdałów (całe) - to ok. 2/3 szklanki o pojemności 250ml*
- 120 ml oliwy lub oleju - ok. połowa wspomnianej szklanki
- 2 duże ząbki czosnku
- 1 łyżka soku z cytryny
- 500g świeżego makaronu tagliatelle** - ja użyłam z Giuseppe
- ewentualnie: żółtka jajek
*jeśli lubisz bardzo wodniste pesto, możesz zmniejszyć ilość migdałów nawet o połowę
**sugeruje się 500g na 4 osoby, ale moim zdaniem to za duża ilość. 5-6 porcji wychodzi i tak bardzo sytych! Nie znam się na przelicznikach suchego i świeżego makaronu, więc jeśli używasz suchego makaronu po prostu użyj takiej ilości, jaką zazwyczaj jadasz
PRZEPIS:
Piekarnik rozgrzej do 175 stopni. Migdały rozłóż na blaszce i umieść w piekarniku na ok. 10 min. Jeśli po 10 min, po otworzeniu piekarnika, nie czujesz lekkiego, migdałowego zapachu - zostaw je jeszcze na 1-2 min (po tym czasie powinien się już na pewno pojawić).W międzyczasie sparz wrzątkiem listki pokrzywy.
Pokrzywę, podprażone migdały, oliwę, czosnek, sok z cytryny zblenduj na dość jednolitą masę.
Makaron ugotuj we wrzątku. Postępuj wedle instrukcji na opakowaniu. Mój świeży gotuje się 2-3 min.
Gotowy makaron odcedź i wrzuć ponownie do garnka. Dodaj pesto i dokładnie wymieszaj.
Podawaj świeżo przygotowane. Jeśli chcesz - możesz podać to pesto z dodatkiem smażonego żółtka jajka. Oddziel żółto od jajka i wrzuć na patelnię z odrobiną tłuszczu samo żółtko! Będzie dobre, gdy maleńka otoczka białka zetnie się, jeśli chcesz mieć pewność, że żółtko nie będzie surowe poczekaj, aż powstaną na nim pojedyncze bąbelki. Same żółtka smaży się bardzo szybko!
Orientacyjny koszt całości: +/- 22 zł (już ze świeżym makaronem i przy użyciu prawdziwej oliwy. Samo pesto na 5-6 osób to koszt 9 zł)
Chleb z młodą pokrzywą i nasionami
Żytnio-orkiszowy chleb z młodą pokrzywą i nasionami - na zakwasie

Masz zakwas? To szybciutko możesz przygotować ten pyszny chlebek! Pulchny, mięciutki, dość wilgotny, o ciekawym smaku! Naprawdę długo zachowuje świeżość, ale bardzo szybko się kończy... bo wszystkim mocno smakuje! Nawet babcia go chwali! 😉
Mix nasion podany poniżej sprawdza się u mnie najlepiej, ale możesz też eksperymentować ze swoimi ulubionymi. Nie przesadzałabym tylko z czarnuszką, bo jest bardzo wyrazista w smaku i przytłoczy całą resztę.
Pokrzywa nie nadaje tu wyraźnego aromatu, ale tuż po rozgryzieniu fragmentów z jej liśćmi, nadaje bardzo ciekawego posmaku! Zresztą pokrzywy używam specjalnie ze względu na jej właściwości zdrowotne. Poza herbatą czy sałatką pokrzywową, to wspaniały sposób na jej przemycenie! Słyszeliście, że pokrzywa jest nazywana nawet naturalnym antybiotykiem? 😮 Ma właściwości wzmacniające organizm, moczopędne, wysoką zawartość witamin (np. B1, C, E) czy składników mineralnych (jak fosforu, krzemu czy wapnia).
Pokrzywa ma dwie odmiany (przynajmniej ja znam dwie): zwyczajna i żegawka. Żegawka ma liście, które w porównaniu wyglądają na bardziej... hmm nastroszone. Linia liści jest bardziej nieregularna. Ale właściwości zdrowotne obydwie odmiany mają podobne!
na tym zdjęciu widać, jak różnią się te dwie odmiany pokrzywy:
W kwestii zbierania pokrzywy, mówi się jakoby młoda pokrzywa nie parzyła... to prawda tylko w połowie! Odmiana żegawka parzy i jeśli zbiera się jej dużo, to naprawdę palce mogą piec nawet dość mocno i kilka godzin. Świadkiem koronnym moje palce 🙈 Niemniej parzenie pokrzywy (tym bardziej takiej młodziutkiej) nie jest niczym złym. Często zresztą można się spotkać ze stwierdzeniami, gdy ktoś poparzy się pokrzywą, że to dla zdrowia! I coś jest w tej mądrości ludowej, bo okazuje się, że to pomaga przy reumatyzmie i chorobach stawów! Ponoć także w gojeniu ran!
Jeśli jednak chcecie skorzystać z pokrzywy w formie do jedzenia, to zbieramy jej młode liście do czasu zakwitnięcia czyli na ogół maksymalnie do maja. Może czas wyruszyć na łąki i do lasu? 😉 (warto ją zbierać z dala od głównych ulic)
Smacznego dnia!
tu na zdjęciu wyrośnięty chlebek ⇓
Jeśli on trochę przerośnie Ci formę, nie przejmuj się.
Ważne, żeby dość szybko wstawić go do piekarnika (żeby nie zaczął opadać po bokach), możesz też podnieść do góry wystające kawałki papieru do pieczenia

chlebek ozdobiony młodą pokrzywą ⇓
i wyjęty z piekarnika ⇓
potrzebujesz: keksówki o wymiarach, jak powyżej; miski, łyżki, noża, sitka, papieru do pieczenia, waga może być przydatna do odmierzania składników
SKŁADNIKI:
- 300g mąki żytniej typ 720
- 200g mąki orkiszowej typ 450 (jeśli nie masz orkiszowej, możesz użyć zwykłej pszennej 450)
- 150g zakwasu (żytni, orkiszowy lub mieszany*)
- 450 ml letniej wody
- 2 łyżeczki soli
- 0,5 łyżki czarnuszki
- 1,5 łyżki sezamu (u mnie biały, łuskany)
- 1,5 łyżki siemienia lnianego (u mnie złociste)
- 3 do 5 sporych garści listków młodej pokrzywy (ja użyłam odmiany "żegawka") + ew. kilka dodatkowych listków do dekoracji
- ew. dodatkowe nasiona do posypania chleba z wierzchu
PRZEPIS:
Młode listki pokrzywy przelej wrzątkiem na sicie. Następnie odsącz i posiekaj drobno.Do miski wsyp obydwie mąki, sól i nasiona. Wymieszaj dokładnie. Dodaj posiekane drobno (porozdzielane na małe strzępki) liście pokrzywy. Wymieszaj jeszcze raz.
Do mąk dodaj zakwas i wodę. Mieszaj do momentu uzyskania jednolitej konsystencji (trwa to krótką chwilę). Masa powinna przypominać dość gęstą śmietanę.
Keksówkę wyłóż papierem do pieczenia i przełóż do niej gotowe ciasto. Zwilżoną dłonią wyrównaj wierzch chleba. Następnie przykryj formę lekką ściereczką i umieść w ciepłym miejscu na ok. 4 do 4,5h (by chleb odpowiednio wyrósł).
Gdy chleb już wyrośnie, rozgrzej piekarnik do 220 stopni. Odkryj chleb, skrop jego wierzch wodą i jeśli chcesz, posyp wybranymi nasionami (u mnie czarnuszka i biały sezam). Możesz też udekorować chleb listkami młodej pokrzywy. Takie liski również przelej wcześniej wrzątkiem, a następnie za pomocą wody (mogą być jeszcze wilgotne po przelaniu) przyklej delikatnie na wierzchu wyrośniętego ciasta.
Piecz najpierw przez 10 min w 220 stopniach. Potem zmniejsz temperaturę do 200 stopni i piecz jeszcze ok. 40-45 min. Chleb jeszcze się trochę podniesie, zarumieni, na wierzchu stworzy się dość chrupiąca skórka.
Wilgotność chleba możesz sprawdzić za pomocą patyczka. Jeśli ciasto mocno się do niego klei, wydłuż jeszcze czas pieczenia. Możesz też na koniec wyjąć chleb z foremki, papieru i podpiec jeszcze kilka minut bez niczego, na kratce w piekarniku. Ten chleb jest sam z siebie nieco wilgotny, ale nie może się przesadnie kleić!
Gotowy chleb studź najlepiej na kratce cukierniczej. Krój dopiero po ostudzeniu.
Aby zmiękczyć wierzchnią skórkę, możesz przykryć chleb w lekko wilgotną ściereczką. Chleb dość długo zachowuje świeżość i miękkość, polecam przechowywać go potem zawinięty po prostu w suchą ściereczkę.
Dodatkowe wskazówki:
- Pamiętaj, by pokrzywę zrywać z miejsc oddalonych od głównych ulic. Najlepiej robić to na jakiejś łące, przy polu czy w lesie.
Orientacyjny koszt całości: +/- 4 zł
Prosty koktajl na kefirze: z malinami i niesamowitym dodatkiem
Prosty koktajl na kefirze z niesamowitym dodatkiem
Poniżej zamieszczam proporcje na absolutnie prosty, a przepyszny i zdrowy, różowy koktaj! To jeden z moich ulubionych. Tylko 3 składniki wystarczą, by zachwycić koktajlem niejedne kubki smakowe: maliny, kefir i sproszkowany burak, który niesamowicie wzmacnia smak i kolor! 🌸
Naszym nietypowym, niesamowitym dodatkiem jest właśnie sproszkowany, czerwony burak! Jego cudowny, intensywny kolor to zasługa betacyjanin. Ale to nie jedyna zaleta płynąca ze związków zawartych w burakach! Pomagają one bowiem zwalczać wolne rodniki, wspomagają organizm w walce z anemią, niedokrwistością, nowotworami. Buraki poleca się też przy chorobach żołądka i wątroby. Mają mnóstwo witamin, składników mineralnych, działają też bakteriobójczo, grzybobójczo (o tym od zawsze przypominała mi mama, gdy nie chciałam ich jeść!), chronią organizm przed zmęczeniem...
Sproszkowana forma to niesamowity koncentrat tych właściwości, a do tego proszek nie ma typowego smaku buraka, więc jest to idealny sposób, by przemycać go osobom, które nie lubią smaku buraków 😉
Choć sama dawniej nie cierpiałam buraków, teraz doceniam ich smak, ale sproszkowanego buraka absolutnie uwielbiam! Jest świetnym naturalnym barwnikiem (tutaj zamieszczałam przepis na różowe ciasteczka barwione takim burakiem, kliknij żeby sprawdzić), ale żeby wykorzystać skoncentrowane właściwości sproszkowanego buraka, trzeba go zjadać bez podgrzewania... ten koktajl świetnie się więc do tego nadaje. Poza tym sproszkowany, suszony burak sam w sobie jest delikatnym słodzidłem (można używać go zamiast cukru do lekkiego słodzenia), więc i tutaj łagodzi nam leciutko cierpkość malin ❤️
Smacznego dnia!

ilość: 4 spore porcje
potrzebujesz: blendera lub miksera i wysokiej miski czy pojemnika
SKŁADNIKI:
- 400g malin (mrożonych lub świeżych)
- 300g kefiru
- 2 łyżki suszonego, sproszkowanego buraka
PRZEPIS:
Banalny: odmierzyć wszystkie składniki i całość zmiksować/zblendować. Blenderem będzie łatwiej uzyskać gładką konsystencję.Podawaj dobrze schłodzone!
Orientacyjny koszt całości: poza sezonem, z mrożonymi malinami +/- 14 zł // ze świeżymi, w sezonie +/- 8,5 zł
Kruche ciasteczka matcha
Niskosłodzone, kruche ciasteczka matcha z orzechami i żurawiną!
Kruche ciasteczka matcha są dość wytrawne w smaku. Idealne jeśli nie chcesz się zasłodzić lub masz gości, którzy nie przepadają za mocno słodkimi wypiekami.
Sproszkowana matcha nadaje nam przepięknego koloru. Surowe ciasto ma bardzo intensywny kolor, podczas pieczenia ciasteczka stają się jaśniejsze. Jeśli nie zależy Ci aż na tak mocnej zieleni, możesz dać o 0,5 do 1 łyżki matchy mniej. Nie powinno to mieć znaczenia dla struktury ciasteczek.
Smacznego dnia!
ilość: ok. 70 ciasteczek
potrzebujesz: foremki do wycinania ciasteczek, łyżki, wałka, stolnicy lub kawałka gładkiego blatu, pędzelek do smarowania ciasteczek, ostry nóż do posiekania orzechów
SKŁADNIKI:
- 1 kostka masła (200g)
- 3 szklanki mąki pszennej (480g) + odrobina do podsypania stolnicy i wałka
- ½ szklanki cukru pudru (ok. 60g - jeśli lubisz słodkie, ta ilość to będzie dla Ciebie zbyt mało, zwiększ ilość cukru nawet x2 lub przynajmiej o 20g)
- 1 jajko
- 1 żółtko
- 2 łyżki śmietanki 30% (słodkiej)
- 2 łyżki kwaśnej, gęstej śmietany
- 2,5 łyżki sproszkowanej herbaty matcha
- 1 białko
- garść liofilizowanej żurawiny lub malin (zamienionej na puder lub od razu w formie sproszkowanej - wtedy mniej niż garść)
- 2 garście orzechów włoskich
- 2 paski białej czekolady
PRZEPIS:
Piekarnik nagrzej do 180 stopni.Przesiej do miski mąkę, cukier puder i matchę. Następnie wysyp wymieszane proszki na stolnicę. Na środek wyłóż kostkę masła (200g) i dość szybko posiekaj ją nożem, jednocześnie zagarniać wciąż z boków mąkę (jedną ręką siekasz masło, a drugą przesypujesz z boków mąkę, na środek, gdzie siekasz masło).
Następnie wbij na środek jajko, żółtko, dodaj śmietany i zacznij ugniatać całość rękami. Po kilku chwilach ciasto zacznie nabierać mocnego koloru i dość plastycznej konsystencji. Gotowe ciasto włóż na 20 min do lodówki (owinięte w folię spożywczą lub podobny materiał).
Następnie podziel ciasto na połowę i rozwałkuj jedną część na grubość maksymalnie 0,5 cm (im grubsze tym będą się dłużej piec, ciasteczka rosną jeszcze do góry podczas pieczenia!)
Powycinaj ciasteczka w kształty, które Ci odpowiadają i ułóż na blaszce do pieczenia, wyłożonej papierem. Postępuj tak z każdą częścią surowego ciasta. Ciasteczka będziesz piec w kilku turach.
Białko, które zostało Ci z oddzielenia od żółtka rozbełtaj delikatnie i za pomocą pędzelka posmaruj nim wierzch surowych ciasteczek. Orzechy włoskie posiekaj dość drobno i posyp nimi ciasteczka. Leciutko je dociśnij do ciasta (dzięki temu, po upieczeniu, nie będą łatwo spadać z ciasteczek).
Ciasteczka piecz ok. 15-18 min. Każdy piekarnik jest niestety nieco inny, więc pamiętaj, że gotowe ciasteczka lekką zbledną i zarumienią się od spodu. (możesz nastawić sobie alarm na 12-15 min i wtedy sprawdzić, czy są już gotowe w Twoim piekarniku, ew. dalej dopiekać do upływu 18-20 min).
Dekorowanie:
Czekoladę zetrzyj na tarce o drobnych oczkach. A liofilizowaną żurawinę lub maliny (jeśli nie masz jej od razu w formie proszku) wrzuć do malaksera i zblenduj/posieka na proszek. Gotowe ciasteczka posyp startą czekoladą i liofilizowanymi owocami. Możesz od razu po upieczeniu, dzięki czemu czekolada leciutko się rozpuści.
Ciasteczka podawaj po wystygnięciu. Przechowywane w puszce lub pod przykryciem w suchym, chłodnym miejscu, spokojnie wytrzymają 5-7 dni.
Dodatkowe wskazówki:
- Ciasteczka są smaczną przekąską, ale są naprawdę mało słodkie! Jeśli chcesz je zrobić słodsze, to ciasteczka wyjdą nawet jeśli dasz 20-30g więcej cukru pudru, a nawet jeśli zwiększysz ilość x2)
- W ostatnich latach aż 3 razy się przeprowadzałam i każdy z piekarników piekł kompletnie inaczej. Nawet 2 - podobnej jakości - elektryczne, piekły kompletnie inaczej. Przy pieczeniu ma niestety znaczenie wyczucie swojego piekarnika. Jeśli jeszcze nie znasz swojego piekarnika i mało pieczesz, polecam ustawiać sobie przypomnienie/programować czas na nieco krótszy czas niż podany w przepisie i sugerując się wskazówkami z opisu, wydłużać go odpowiednio. Wtedy mamy pewność, że nie upieczemy czegoś za mocno i pozwoli nam to poznać sposób działania naszego piekarnika! 😉
- Ilość matchy możesz zmniejszyć do 1,5 lub 2 łyżek (ciasteczka będą miały wtedy odrobinę mniej intensywną zieleń)