Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mąka orkiszowa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mąka orkiszowa. Pokaż wszystkie posty
Wegańskie placki na zakwasie
Wegańskie placki na zakwasie
Proste, ekspresowe i bardzo tanie! Wystarczy, że mamy zakwas!
Jeśli masz w domu aktywny zakwas, czasem możesz się głowić co zrobić z jego nadmiarem. Ja chleb piekę głównie dla bliskich, sama jem go bardzo rzadko, więc też się czasem zastanawiam, jak wykorzystać zakwas w inny sposób.
Jednym ze sposobów są placki lub też inaczej: pancakes na zakwasie. Ta wersja jest czysto wegańska. Rolę jajek spełnia tutaj banan. Dodatkowo nadaje on naturalnej słodkości. Można też użyć maleńkiego dodatku czystego cukru, ale to jest mocno zależne od kwaśności naszego zakwasu. Jeśli jest dość młody i przez to mało kwaśny, można go pominąć i poprzestać na samym bananie i dodatku owoców.
Smacznego dnia!



ilość: 12-13 placków
potrzebujesz: blendera, łyżki lub trzepaczki, patelni (świetnie się smażą na naleśnikowej)
SKŁADNIKI:
- 1 szklanka aktywnego zakwasu* (ok. 275g) - u mnie żytni (typ 720), ale użyj takiego, jaki masz
- połowa małego banana (45g)
- 30ml oleju + mały dodatek do smażenia
- ¼ łyżeczki sody
- szczypta soli
- ew.pół łyżki cukru (może być zamiennik) - zależy od kwaśności Twojego zakwasu
- świeże owoce do podania (np. druga połowa banana i sezonowe lub mrożone owoce)
- ew. dodatkowe kilka łyżek mąki (takiej samej, jak użyta przy zakwasie)
PRZEPIS:
Banana zblenduj (możesz też go dobrze rozgnieść, ale blendowanie nadaje nieco inną, bardziej rzadszą konsystencję).Do banana dodaj aktywny zakwas, olej, sodę i sól. Opcjonalnie pół łyżki cukru lub zamiennika (erytrol, ksylitol). Wymieszaj (łyżką lub trzepaczką) na gładką całość.
Konsystencja powinna być gęstej śmietany. Jeśli jest rzadsza - dodawaj po łyżce mąkę (taką samą, jakieś używałeś/aś do zakwasu) - by uzyskać pożądaną konsystencję.
Masę wykładaj łyżką stołową na patelnię lekko natłuszczoną olejem. Smaż do zarumienia się z dwóch stron. Pilnuj, by patelnia nie była całkowicie sucha, bo wtedy placki mogą się spalać zamiast smażyć (nawet na specjalnej patelni do naleśników). W czasie smażenia placki zaczną się podnosić i robić na nich bąbelki. To znak, że można placki odwrócić na drugą stronę.
Gotowe placki podawaj z resztą banana i sezonowymi owocami np. truskawkami. Po sezonie mogą być mrożone owoce.
Po wystudzeniu placki wychodzą nieco zbite i dość wilgotne. Ważne by były zarumienione, bo to pewny znak, że nie będzie surowej masy w środku. 😉
Dodatkowe wskazówki:
- To, czy będzie potrzeba dodać kilka łyżek mąki, zależy od konsystencji Twojego zakwasu. Zakwas każdego dnia może się zachowywać nieco inaczej, bo - choć to brzmi śmiesznie - bywa on "kapryśny" 😉
- Ja bardzo często "zmieniam" swój zakwas. Zaczynałam go robić na mącę żytniej 720. W międzyczasie dokarmiałam zarówno mąką orkiszową 450, mąką orkiszową pełnoziarnistą, jak i mąką żytnią 2000, a potem i tak wróciłam na nowo do żytniej 720. Placki, jak i chleb - wyjdą na każdej powyższej wersji. Powinny wyjść nawet na pszennej! Jeśli zakwas potrafi już ładnie bąbelkować i był użyty kilka razy, to dokarmianie nawet inną mąką (na bazie mojego doświadczenia) nic szczególnego nie zmienia.
Orientacyjny koszt całości: +/- 1,2 zł (już z dodatkiem owoców)
Pieczony rabarbar pod migdałową kruszonką
Pieczony rabarbar pod migdałową kruszonką - po farersku!
Farerczycy (czyli mieszkańcy Wysp Owczych) opisują ten przepis w swojej książce kucharskiej, jako “angielskie” ciasto rabarbarowe. O ile w Anglii również używa się migdałów do ciast rabarbarowych… to nie zetknęłam się z przepisem, takim jak poniższy. Podejrzewam więc, że nazwa “angielskie” ma podobne znaczenie jak np. "śledzie po japońsku” (czy ktoś, kto wymyślił tę nazwę był kiedykolwiek w Japonii?), czy pierogi “ruskie”... ;)
Przepis na ten pieczony rabarbar pod migdałową kruszonką pochodzi z bardzo ciekawej farerskiej książki kulinarnej: Matur og matgerđ - Óluva Skaale & Marius Johannesen. Ja zmodyfikowałam tu ilość cukru - zmniejszyłam o 85g! Biorąc pod uwagę zamiłowanie mieszkańców krajów nordyckich do niesamowitej słodyczy oraz to, że rabarbar z moją modyfikacją dot. cukru smakował także wszystkim gościom... nie widzę powodu, by stosować oryginalne wskazówki dotyczące słodkości. Farerczycy zagłuszają jakikolwiek kwaśny posmak cukrem! A przecież nie o to w tym chodzi… ;) Tu natomiast lekka kwaskowatość miesza się ze słodyczą i lekką, korzenną ostrością. Mix idealny moim zdaniem! A do tego... robi się ekspresowo! Czego więc chcieć więcej? ;)
Smacznego dnia!

ilość: ok. 4-6 porcji (w zależności od wielkości)
potrzebujesz: naczynia żaroodpornego (u mnie 24 x 24cm), noża, miski
SKŁADNIKI:
- 500g rabarbaru
- 25g cukru (użyłam drobnego)
- ½ łyżeczki cynamonu
- ½ łyżeczki mielonego imbiru
- 125g mąki pszennej, orkiszowej lub płaskurki typ 450 (ja najczęściej używam orkiszowej)
- 100g cukru (użyłam drobnego)
- 50g tartych migdałów
- 100g masła + dodatkowa ilość do wysmarowania naczynia żaroodpornego
PRZEPIS:
Naczynie żaroodporne wysmaruj masłem. Piekarnik nagrzej do 200 stopni.Rabarbar umyj, obierz i pokrój na 2-3cm kawałki. Cukier wymieszaj z cynamonem i imbirem. Dodaj do rabarbaru i wymieszaj. Ułóż rabarabar w naczyniu żaroodpornym.
Połącz ze sobą cukier, mąkę i migdały. Dodaj masło i rozcieraj z mąką między palcami, aż stworzysz kruszonkę. Wyłóż ją na rabarbar, układając dość równomiernie.
Piecz przez ok. 25-30 min w 200 stopniach (do momentu aż się lekko zezłoci).
Dodatkowe wskazówki:
- Najlepszy jest świeżo po upieczeniu, ale możesz go podawać także po dłuższym przestudzeniu.
- Podobnie jak Farerczycy, polecam podawać z bitą śmietaną (lub mascarpone) - fantastycznie pasuje!
- Jeśli mimo wszystko chcesz temu nadać oryginalną słodycz (choć nie polecam, to będzie ulepek), do rabarbaru dodaj 85g cukru, a do kruszonki 125g
Orientacyjny koszt całości: +/- 11,5 zł (przy mące orkiszowej)
(w zasadzie dużo zależy od ceny rabarbaru, bo im dalej w sezon, tym on sporo tanieje ;) ja nie uwzględniałam najtańszych cen rabarbaru)
Naleśniki z podagrycznikiem i pikantnym twarożkiem
Naleśniki z podagrycznikiemi pikantnym twarożkiem z kwiatami szczypiorku
Dawniej w ogóle nie zwracałam uwagi na taki chwast, jak podagrycznik (wtedy jeszcze nie uprawiałam ogródka ;) ). Jest on zmorą osób uprawiających ogrody. Potrafi rosnąć praktycznie wszędzie, choć najbardziej lubi miejsca zacienione i wilgotne. Jednak w jego przypadku plewienie może oznaczać potem jedno: pyszną ucztę!
Po raz pierwszy zetknęłam się z tym chwastem w... lokalnym skansenie! W trakcie prezentacji zielarskiej, poczęstowano nas pesto z podagrycznika, które było przepyszne! Pesto jest chyba najpopularniejszym sposobem na wykorzystanie podagrycznika, ale jeśli szukasz innych, nietypowych sposobów na jego wykorzystanie, to spróbuj tych naleśników! I koniecznie zbieraj młode listki, są najsmaczniejsze! Twardsze liście podagrycznika można przelać wrzątkiem, by zmiękły i stały się delikatniejsze.
Swoją nazwę podagrycznik zawdzięcza skuteczności w... leczeniu podagry czyli inaczej dny moczanowej! Wykorzystuje się do też przy chorobach nerek i układu moczowego. Podagrycznik ma działanie przeciwzapalne, przeciwbólowe, przeciwnowotworowe, grzybobójcze, przeciwdrobnoustrojowe, a nawet uspokajające! Zawiera wit. C, prowitaminę A, potas, magnez, żelazo, miedź, cynk, bor, mangan czy tytan! Zewnętrznie stosuje się go na obrzęki czy ukąszenia.
Jeśli nie znasz podagrycznika, a chciałbyś/ałabyś zacząć go zbierać, to najważniejsze dokładnie zapoznać się z jego wyglądem, by go nie pomylić z niczym innym. Myśle, że bardzo dobrze opisał to niezawodny Łukasz Łuczaj. Jeśli chcesz zacząć przygodę z podagrycznikiem, zapoznaj się koniecznie z jego artykułem, w którym opisuje różnice pomiędzy podagrycznikiem, a podobnymi roślinami.
Skrótowo, to co najbardziej wyróżnia podagrycznik od innych podobnych roślin, to trójkątna łodyga w przekroju! Poza tym liście i łodyga pozbawiona jest włosków i szczecinek. Jego charakterystyczną cechą jest również to, że łodyżka jest zakończona 3 rozgałęzieniami, a na każdym z nich jest na ogół po 3 listki. Zdarza się jednak, że środkowa łodyżka ma 3 listki, a 2 pozostałe mają po 2 (rzadko zdarzy się, że te boczne łodyżki mają po 1 liściu - ale to też możliwe). Nigdy nie spotkałam się jedynie z podagrycznikiem, w którym środkowa łodyżka miałaby mniej niż 3 listki.
Kiedy już trochę poczytasz, pooglądasz, a najlepiej - gdy raz ktoś wskaże Ci podagrycznik w naturze - to jego wygląd trudno już będzie Ci z czymś pomylić. Moim zdaniem ma też cudownie upajający, przemiły zapach! Uwielbiam wąchać świeżo zebrany podagrycznik!
Jedyna znana mi roślina, która jest rzeczywiście trująca i niewprawne oko może w pierwszym odruchu pomylić ją z podagrycznikiem to szalej jadowity. Warto przyjrzeć się w internecie zdjęciom podagrycznika i szaleju, bo różnią się dość mocno, ale w pierwszym odruchu, rzeczywiście można się pomylić.
Jeśli nie masz pewności, nigdy nie zrywaj dziko rosnących roślin. Warto się wtedy poradzić kogoś, kto zna się na jadalnych chwastach i ziołach. Są też najróżniejsze apki na telefon, ale z doświadczenia wiem, że bywają zawodne.
I pamiętajmy oczywiście, że w nadmiarze... wszystko potrafi zaszkodzić! Nie musisz jeść podagrycznika, jak i innych chwastów np. mniszka czy pokrzywy, codziennie! Spotkałam się z opiniami zielarzy, że podagrycznik w dużych ilościach nie szkodzi... ale myślę, że przeciętnej osobie, wystarczy najeść się nim kilka razy w sezonie...
Tyle jednak było w tym tekście nt. podagrycznika, a przecież innym ciekawym dodatkiem są tu kwiaty szczypiorku! Są jadalne i naprawdę pyszne, ja zjadam je w całości! Są cudownie pikantne, może nawet nieco bardziej niż sam szczypiorek (ale to, gdy zje się je w całości, nie pojedyncze płatki). Stanowią też wspaniałą dekorację! Idealny sposób na uatrakcyjnienie dania i dodanie koloru. :)
Smacznego dnia!
ilość: 5-8 sztuk (zależy od docelowej grubości naleśników oraz wielkości Twojej patelni)
potrzebujesz: miksera lub blendera lub blendera kielichowego, dużej miski, przesiewaka, łyżki wazowej, patelni (ja używam naleśnikowej), łopatki (a jeśli używasz miksera, to do wcześniejszego rozdrobnienia podagrycznika możesz sobie pomóc malaskerem, ale nie jest to absolutnie niezbędne)
SKŁADNIKI:
ciasto naleśnikowe:- 15g liści podagrycznika* (ok. 3 garście)
- 1,5 szklanki mleka (szklanka o pojemności 250ml)
- 3/4 szklanki mąki pszennej, orkiszowej lub płaskurki typ 450
- 2 jajka
- 2 łyżki oleju + ew. odrobina do natłuszczania patelni w trakcie smażenia
- szczypta soli
- 150g twarogu (dowolny, ja daję tłusty)
- 60g śmietany 18% (3 łyżki)
- 2 ząbki czosnku
- 5-6 źdźbeł szczypiorku
- 2-3 kwiaty szczypiorku (możesz pominąć i dać więcej czosnku i źdźbeł szczypiorku)
- 5 małych rzodkiewek
- sól i pieprz do smaku
PRZEPIS:
Wszystkie składniki na ciasto naleśnikowe umieść w blenderze kielichowym i zblenduj na jednolitą masę. Jeśli nie masz takiego blendera, możesz użyć blendera ręcznego lub miksera (przy mikserze warto mimo wszystko najpierw zblendować sam podagrycznik, by rozdrobnić go najbardziej jak się da).Patelnię delikatnie natłuść (np. pędzelkiem) i wylewaj po 1-1,5 łyżki wazowej ciasta (ilość zależy od wielkości patelni). Smaż do ścięcia się z obydwu stron. W czasie smażenia, warto raz na jakiś czas dodać maleńką ilość tłuszczu.
Twaróg rozetrzyj widelcem. Dodaj śmietanę, przeciśnięte lub posiekane ząbki czosnki, posiekany szczypiorek oraz jego kwiaty i rzodkiewki pokrojone w plasterki-ćwiartki. Dopraw solą i pieprzem wedle swojego smaku.
Naleśnik smaruj dowolną ilością twarożku i najlepiej serwuj świeżo po przygotowaniu. Całość możesz jeszcze udekorować kwiatami szczypiorku.
Dodatkowe wskazówki:
- Od tego, jak drobno uda Ci się posiekać podagrycznik, będzie zależeć kolor naleśników, dlatego blender jest dość pomocny. Ale spokojnie, mocny kolor pojawi się dopiero na patelni, w misce zieleń wcale nie jest intensywna!
- Jeśli nie natłuścisz dodatkowo patelni, to nie problem, naleśniki się usmażą (chyba, że Twoja patelnia jest mocno przywierająca), ale dodawanie drobnej ilości tłuszczu w czasie smażenia (nawet, na specjalnej patelni) pozwoli uzyskać jak najbardziej zielony kolor. Bez tłuszczu, naleśniki szybciej brązowieją, przestają być tak jednolito zielone!
- Naleśnik z takim nadzieniem jest bardzo sycący. Można się najeść już zaledwie jedną sztuką ;)
Orientacyjny koszt całości: +/- 7,5 zł
Tradycyjne ciasto z rabarbarem z Wysp Owczych
Farerskie ciasto z rabarbarem i migdałami
Tak, w tytule jest "farerskie", nie "farmerskie" ;) Mianem Farerczyków określa się mieszkańców Wysp Owczych. Pięknej, malowniczej krainy. Przed koronawirusem nieustannie zyskującej na popularności!
Tradycyjna kuchnia farerska nie jest mocno zróżnicowana (trudno mieć wiele upraw na skałach), ale - jak w każdym kraju - można znaleźć ciekawostki i perełki!
A warzywem, które jest niezwykle popularne na Wyspach Owczych, jest... właśnie rabarbar! Tak, rabarbar formalnie powinno się zaliczać do warzyw, choć przez jego smak i tradycyjny sposób użycia, zalicza się go potocznie do owoców. ;)
Generalnie większość mieszkańców krajów nordyckich kocha ciasta i przetwory przecudownie wykręcające usta od słodkości! Dżemu z rabarbaru na Wyspach Owczych byłam w stanie zjeść jedynie pół łyżeczki. Kwaskowatość rabarbaru była skutecznie zabita cukrem. Jednakże, gdy tak trochę pobawić się proporcjami w ich przepisach, mogą wyjść naprawdę ciekawe połączenie, z większym zbalansowaniem słodkości i charakterystycznej, tak uwielbianej przez wielu, kwaskowatości rabarbaru.
Będąc w Klaksvík, jednym z największych miast na Wyspach Owczych udało mi się zapoznać z kilkoma dość tradycyjnymi przepisami! Receptura na to ciasto pochodzi z książki: Matur og matgerđ - Óluva Skaale & Marius Johannesen. Moja wersja różni się jedynie ilością cukru. Zmniejszyłam ją w stosunku do oryginału niemal o połowę! Generalnie znając zamiłowanie skandynawów do mlecznej czekolady i karmelu, można śmiało zakładać, że w każdym ich przepisie można zmniejszać ilość cukru o połowę lub przynajmniej 1/4-1/3!
To ciasto jest niby klasyczne, a jednak gdy przyjrzeć się szczegółom, to różni się od znanych mi receptur… No i ten dodatek tartych migdałów jest wspaniały! To już taka prawdziwa kropka nad i!
Smacznego dnia!
ilość: ok. 12-14 kawałków
potrzebujesz: tortownicy o średnicy 24cm, miksera, przesiewaka, tarki o drobnych oczkach
SKŁADNIKI:
ciasto:- 250g masła (z temp. pokojowej)
- 250g mąki pszennej typ 450 (możesz zamieniać na orkiszową lub płaskurkę typ 450)
- 125g cukru (drobnego lub erytrolu (również najlepiej drobno zmielonego)
- 4 jajka (z temp. pokojowej)
- skórka otarta z jednej cytryny (najlepiej niewoskowanej, z jakiejś bio uprawy - dla pewności)
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia (polecam bez fosforanów lub mieszankę sody i kamienia winnego*)
- 4 łyżki kwaśnej śmietany 18% (z temp. pokojowej)
- 2-3 łodygi rabarbaru
- 2 łyżki cukru (30g) (używam drobnego)
- 2 łyżeczki cynamonu (4g) (polecam cejloński)
- 100g tartych migdałów (albo mieszanki migdałów i włoskich)
*zamiast jednej łyżeczki proszku użyj 1/3 łyżeczki sody oczyszczonej i 1/2 łyżeczki kamienia potasu
PRZEPIS:
Cytrynę umyj pod bieżącą wodą (nie musisz jej szorować, wielu specjalistów twierdzi, że szorowanie nic nie daje), wymocz w wodzie z sodą oczyszczoną (1 łyżka na pół litra), a potem jeszcze możesz sparzyć wrzątkiem. Więcej się już chyba nie da zrobić, ale to pozwoli Ci uniknąć chociaż części szkodliwych substancji, które mogły się znaleźć w skórce (ew. bakterie usuniesz jeszcze dodatkowo mocząc cytrynę w wodzie z kwaskiem cytrynowym). Następnie zetrzyj skórkę cytryny na tarce o drobnych oczkach.Rabarbar umyj, obierz i pokrój w ok. 2-3 cm kawałki.
Piekarnik nagrzej do 180 stopni.
Mąkę przesiej wraz z proszkiem do pieczenia (lub jego substytutem).
W drugiej misce utrzyj masło wraz z cukrem na jasną i puszystą masę (powinny wystarczyć 3-4min). Potem dodawaj po jednym jajku, cały czas miksując, następnie skórkę z cytryny, a na koniec śmietanę.
Do maślanej masy dodaj mąkę (najlepiej dodawać ją stopniowo) i zmiksuj na gładką masę.
Wyłóż tortownice papierem i przelej do niej ciasto. Na wierzchu ułóż rabarbar.
Wymieszaj cukier z cynamonem, migdałami i posyp tą mieszanką wierzch ciasta.
Piecz ok. 44-50 min w 180 stopniach. Ciasto lekko się podniesie, zarumieni, patyczek będzie suchy, a migdałowa posypka utworzy skorupkę.
Dodatkowe wskazówki:
- Oryginalny przepis zawiera niemal 300g cukru! Dla mnie taka ilości na jedno ciasto, to gruuuba przesada! Jeśli jednak chcesz wypróbować to ciasto z oryginalną zawartością cukru, to do ciasta użyj 250g, a na wierzch 45g cukru.
Orientacyjny koszt całości: +/- 24 zł (przy użyciu mąki pszennej, a orkiszem lub płaskurką koszt zwiększa się o ok. 1,5 do 3 zł)
Chleb z młodą pokrzywą i nasionami
Żytnio-orkiszowy chleb z młodą pokrzywą i nasionami - na zakwasie

Masz zakwas? To szybciutko możesz przygotować ten pyszny chlebek! Pulchny, mięciutki, dość wilgotny, o ciekawym smaku! Naprawdę długo zachowuje świeżość, ale bardzo szybko się kończy... bo wszystkim mocno smakuje! Nawet babcia go chwali! 😉
Mix nasion podany poniżej sprawdza się u mnie najlepiej, ale możesz też eksperymentować ze swoimi ulubionymi. Nie przesadzałabym tylko z czarnuszką, bo jest bardzo wyrazista w smaku i przytłoczy całą resztę.
Pokrzywa nie nadaje tu wyraźnego aromatu, ale tuż po rozgryzieniu fragmentów z jej liśćmi, nadaje bardzo ciekawego posmaku! Zresztą pokrzywy używam specjalnie ze względu na jej właściwości zdrowotne. Poza herbatą czy sałatką pokrzywową, to wspaniały sposób na jej przemycenie! Słyszeliście, że pokrzywa jest nazywana nawet naturalnym antybiotykiem? 😮 Ma właściwości wzmacniające organizm, moczopędne, wysoką zawartość witamin (np. B1, C, E) czy składników mineralnych (jak fosforu, krzemu czy wapnia).
Pokrzywa ma dwie odmiany (przynajmniej ja znam dwie): zwyczajna i żegawka. Żegawka ma liście, które w porównaniu wyglądają na bardziej... hmm nastroszone. Linia liści jest bardziej nieregularna. Ale właściwości zdrowotne obydwie odmiany mają podobne!
na tym zdjęciu widać, jak różnią się te dwie odmiany pokrzywy:
W kwestii zbierania pokrzywy, mówi się jakoby młoda pokrzywa nie parzyła... to prawda tylko w połowie! Odmiana żegawka parzy i jeśli zbiera się jej dużo, to naprawdę palce mogą piec nawet dość mocno i kilka godzin. Świadkiem koronnym moje palce 🙈 Niemniej parzenie pokrzywy (tym bardziej takiej młodziutkiej) nie jest niczym złym. Często zresztą można się spotkać ze stwierdzeniami, gdy ktoś poparzy się pokrzywą, że to dla zdrowia! I coś jest w tej mądrości ludowej, bo okazuje się, że to pomaga przy reumatyzmie i chorobach stawów! Ponoć także w gojeniu ran!
Jeśli jednak chcecie skorzystać z pokrzywy w formie do jedzenia, to zbieramy jej młode liście do czasu zakwitnięcia czyli na ogół maksymalnie do maja. Może czas wyruszyć na łąki i do lasu? 😉 (warto ją zbierać z dala od głównych ulic)
Smacznego dnia!
tu na zdjęciu wyrośnięty chlebek ⇓
Jeśli on trochę przerośnie Ci formę, nie przejmuj się.
Ważne, żeby dość szybko wstawić go do piekarnika (żeby nie zaczął opadać po bokach), możesz też podnieść do góry wystające kawałki papieru do pieczenia

chlebek ozdobiony młodą pokrzywą ⇓
i wyjęty z piekarnika ⇓
potrzebujesz: keksówki o wymiarach, jak powyżej; miski, łyżki, noża, sitka, papieru do pieczenia, waga może być przydatna do odmierzania składników
SKŁADNIKI:
- 300g mąki żytniej typ 720
- 200g mąki orkiszowej typ 450 (jeśli nie masz orkiszowej, możesz użyć zwykłej pszennej 450)
- 150g zakwasu (żytni, orkiszowy lub mieszany*)
- 450 ml letniej wody
- 2 łyżeczki soli
- 0,5 łyżki czarnuszki
- 1,5 łyżki sezamu (u mnie biały, łuskany)
- 1,5 łyżki siemienia lnianego (u mnie złociste)
- 3 do 5 sporych garści listków młodej pokrzywy (ja użyłam odmiany "żegawka") + ew. kilka dodatkowych listków do dekoracji
- ew. dodatkowe nasiona do posypania chleba z wierzchu
PRZEPIS:
Młode listki pokrzywy przelej wrzątkiem na sicie. Następnie odsącz i posiekaj drobno.Do miski wsyp obydwie mąki, sól i nasiona. Wymieszaj dokładnie. Dodaj posiekane drobno (porozdzielane na małe strzępki) liście pokrzywy. Wymieszaj jeszcze raz.
Do mąk dodaj zakwas i wodę. Mieszaj do momentu uzyskania jednolitej konsystencji (trwa to krótką chwilę). Masa powinna przypominać dość gęstą śmietanę.
Keksówkę wyłóż papierem do pieczenia i przełóż do niej gotowe ciasto. Zwilżoną dłonią wyrównaj wierzch chleba. Następnie przykryj formę lekką ściereczką i umieść w ciepłym miejscu na ok. 4 do 4,5h (by chleb odpowiednio wyrósł).
Gdy chleb już wyrośnie, rozgrzej piekarnik do 220 stopni. Odkryj chleb, skrop jego wierzch wodą i jeśli chcesz, posyp wybranymi nasionami (u mnie czarnuszka i biały sezam). Możesz też udekorować chleb listkami młodej pokrzywy. Takie liski również przelej wcześniej wrzątkiem, a następnie za pomocą wody (mogą być jeszcze wilgotne po przelaniu) przyklej delikatnie na wierzchu wyrośniętego ciasta.
Piecz najpierw przez 10 min w 220 stopniach. Potem zmniejsz temperaturę do 200 stopni i piecz jeszcze ok. 40-45 min. Chleb jeszcze się trochę podniesie, zarumieni, na wierzchu stworzy się dość chrupiąca skórka.
Wilgotność chleba możesz sprawdzić za pomocą patyczka. Jeśli ciasto mocno się do niego klei, wydłuż jeszcze czas pieczenia. Możesz też na koniec wyjąć chleb z foremki, papieru i podpiec jeszcze kilka minut bez niczego, na kratce w piekarniku. Ten chleb jest sam z siebie nieco wilgotny, ale nie może się przesadnie kleić!
Gotowy chleb studź najlepiej na kratce cukierniczej. Krój dopiero po ostudzeniu.
Aby zmiękczyć wierzchnią skórkę, możesz przykryć chleb w lekko wilgotną ściereczką. Chleb dość długo zachowuje świeżość i miękkość, polecam przechowywać go potem zawinięty po prostu w suchą ściereczkę.
Dodatkowe wskazówki:
- Pamiętaj, by pokrzywę zrywać z miejsc oddalonych od głównych ulic. Najlepiej robić to na jakiejś łące, przy polu czy w lesie.
Orientacyjny koszt całości: +/- 4 zł
Jajeczno-orkiszowe muffiny z rzeżuchą
Jajeczno-orkiszowe muffiny z rzeżuchą, bez nabiału!
Jajeczno-orkiszowe muffiny z rzeżuchą i suszonymi pomidorami wychodzą bardzo delikatne, wręcz miło piankowe. Absolutnie rozpływają się w ustach!
Są naprawdę banalnie proste i szybkie w przygotowaniu. Świetne na wielkanocne śniadanie, ale nie tylko!
Smacznego dnia!
Smacznego dnia!
ilość: 6 muffinek
potrzebujesz: formy na muffiny lub silikonowych foremek (ja używam silikonowych o średnicy 4 cm (góra: 7,5cm) i wysokości 3 cm), miksera, sitka do przesiania, misek, łyżki, noża
SKŁADNIKI:
- 30g mąki orkiszowej typ 450 (możesz też użyć pszennej lub płaskurki o tym samym typie)
- 2 jajka
- 6-7 łyżek rzeżuchy
- 3 suszone pomidory
- 1 łyżeczka soli
- pół łyżeczki pieprzu
- olej lub oliwa do wysmarowania formy/foremek
PRZEPIS:
Białka oddziel od żółtek. Białka umieść wraz z całą miską w lodówce, a w międzyczasie zajmij się przygotowaniem reszty składników (dzięki temu banalnemu zabiegowi, białka ubiją się bez żadnego problemu, nawet w plastikowej misce, i to ekspresowo).Pomidory zalej wodą (wrzątkiem, przy domowej roboty. Przy kupnych wystarczy ciepła, są mniej twarde niż takie samodzielnie suszone). Odstaw na ok. 15 min, a następnie pokrój w drobną kostkę. Pomijasz ten krok, jeśli używasz suszonych pomidorów bezpośrednio z zalewy.
Piekarnik nastaw na 180 stopni. Foremki lub formę wysmaruj równomiernie oliwą lub olejem.
Przygotuj rzeżuchę - możesz obciąć nożyczkami potrzebną ilość lub dodać rzeżuchę wraz z nasionkami, z których wyrastała. Posiekaj ją drobniej tylko w przypadku, gdy wyrosła bardzo wysoko.
Białka ubij na sztywno, następnie dodaj żółtka i zmiksuj krótko. Dodaj przesianą mąkę, przyprawy i jeszcze raz zmiksuj. Ja robię to już na najniższych obrotach. Na końcu dodaj rzeżuchę i pomidory i delikatnie wymieszaj łyżką całość.
Masę przełóż do foremek - wypełnij je w całości, możesz zostawić mały brzeg, ale nie jest to absolutnie konieczne. Piecz ok. 20 min, do wyrośnięcia i lekkiego zarumienia się masy.
Najlepiej podawać na świeżo! 😊
Dodatkowe wskazówki:
- Podana ilość rzeżuchy, to jej minimalna ilość. Nie zmniejszaj jej - muffinki będą bez wyrazu. Jeśli bardzo lubisz rzeżuchę i jej smak, możesz też spokojnie zwiększyć tę ilość. 10-12 łyżek też będzie ok!